Aaa… student szuka do wynajęcia!
17 lipca 2015Student nie kot, musi gdzieś mieszkać. Najlepiej tam, skąd ma blisko na uczelnię, do klubów studenckich i tanich barów, w których można zjeść obiad pomiędzy zajęciami. Student nie kot, musi gdzieś mieszkać. Najlepiej tam, skąd ma blisko na uczelnię, do klubów studenckich i tanich barów, w których można zjeść obiad pomiędzy zajęciami. Niejeden absolwent liceum zmaga się z problemem, jak i gdzie wynająć pokój na czas studiów, aby było najtaniej, a przy tym w miarę blisko do centrum miasta i, oczywiście – na uczelnię. Można wynająć całe mieszkanie, ale wtedy najprawdopodobniej zjedzą nas koszty. Łatwiej więc szukać samodzielnego pokoju, a jeszcze taniej – pokoju, który będziemy dzielić ze współlokatorem.
Zostaje też akademik – do którego jednak nie zawsze łatwo się dostać, a ceny w nim niewiele odbiegają od kosztów pokoju wynajętego na mieście. Najlepiej zacząć szukać lokum jeszcze podczas wakacji. Bo z początkiem października ceny wzrastają często nawet o połowę. Nie zostaje też wtedy zbyt wiele czasu na zastanowienie się nad daną ofertą, wyszukanie kolejnej itp. – a przecież gdzieś trzeba nocować. Najbardziej optymalną opcją jest wynajęcie mieszkania w kilka osób. Będzie taniej, weselej i raźniej. Pod warunkiem, że zna się swoich przyszłych współlokatorów i nie zaskoczy nas fakt, że podczas gdy ty solidnie uczysz się do sesji, oni w najlepsze balują…
Ofert można szukać wszędzie – od słupów ogłoszeniowych na uczelniach, w dziekanacie i pobliskich przystankach, przez gazety, aż po internet. Najlepsze oferty rozchodzą się jak ciepłe bułeczki – więc uwaga – miejcie oczy szeroko otwarte! I nie nastawiajcie się z góry na spędzenie w jednym mieszkaniu 5 lat studiów – zdarza się, że właściciel mieszkania nie ma tak długodystansowych planów co do jego przeznaczenia. Najlepiej więc będzie podpisać stosowną umowę, określającą m.in. czas trwania wynajmu.
Fot. kaboompics

